Ile potrzeba szczęścia w nieszczęściu?

01.07.2012 | 00:00
/jpg/galerie/velky/10282_how-much-luck-is-needed-in-unlucky-times.jpg

Oldřich Stránský urodził się 2.6.1921 w mieście Most w żydowskiej rodzinie czeskiego handlarza zbożem Františka Stránskiego. Ani Olda, ani jego brat Jiří, nie byli wychowani w tradycji żydowskiej – w domu obchodzono tylko główne święta chrześcijan i żydów. W rodzinie Stránskich mówiono po czesku. Oldřich chodził wraz z bratem do czeskich szkół, rodzeństwo potrafi ło się też jednak płynnie komunikować w języku niemieckim.

Oldřich, który był członkiem organizacji Skaut i Sokol, przed okupacją nie spotkał się z żadnymi przejawami antysemityzmu. W 1941 r. SS podstanowiło stworzyć specjalny punkt produkcji rolnej na terenie niegdysiejszego żydowskiego gospodarstwa rolnego w Lípie koło Havlíčkova Brodu. Na siłę roboczą naziści „wybrali” 300 młodych chłopców, wśród których znalazł się Oldřich. Wkrótce później rozpoczęły się wywózki Żydów do obozu koncentracyjnego w Terezínie. 1.6.1942 z Českiego Brodu wyjechał pierwszy transport, w którym deportowano całą rodzinę Oldřicha poza babcią Anną Karolíną Stránską. Zamiast do Terezína, więźniów wywieziono bezpośrednio do Lublina. Kobiety, dzieci i starców wysłano do komór gazowych, a zdolnych do pracy mężczyzn do budowy dróg w warunkach, których nikt nie przeżył. W takich okolicznościach zginęła rodzina Oldřicha. Babcia Anna trafi ła wprawdzie do terezínskiego getta, ale po miesiącu, przewieziono ją do Lublina, gdzie czekał ją taki sam los jak jej krewnych. Oldřich dzięki szczęściu i pracy w gospodarstwie w Lípie wygrał pierwszą rundę batalii o życie. Już jednak 19.9.1943 zadecydowano, że również on zostanie przetransportowany do Terezína.

Tam przydzielono go do oddziału pracy Kamýk, który składał się z 13 mężczyzn wykonujących najcięższe prace w okolicy obozu. Więźniowie wstawali o piątej rano i pod nadzorem żołnierzy szli 6 km przez całe Litoměřice, skąd po 10-godzinnej ciężkiej pracy wracali pieszo do getta. Jedyną korzyścią z tej sytuacji było to, że w odróżnieniu od więźniów pracujących w gettcie dostawali oni dodatkowe porcje jedzenia. W komando roboczym Oldřich został przez cały czas swego pobytu w Terezínie, czyli 3 miesiące, zanim wyznaczono go do transportu na wschód. Po dwóch dniach w przepełnionym wagonie bydlęcym w nocy z 16 na 17.9.1943 znalazł się w Oświęcimiu. Po brutalnym wypędzeniu z pociągu wraz z innymi więźniami doprowadzono go do obozu nr BIIb − obozu rodzinnego w pobliskim Birkenau (Brzezince). 8.3.1944 miało dojść do likwidacji więźniów obozu rodzinnego, którzy przyjechali z Terezína we wrześniu 1943 r. – Ogłoszono zakaz wychodzenia, po 6 miesiącach mieliśmy iść do gazu. Podczas selekcji wybierano tysiąc zdolnych do pracy mężczyzn i osiemset kobiet. Staliśmy w kolumnie i defi lowaliśmy przed doktorem Mengele, który tylko wskazywał: na prawo lub lewo. Mnie przez drugą próbę udało się szczęśliwie przejść prawdopodobnie tylko dlatego, że Mengele brakowało ludzi do określonej ilości.

W ten sposób Oldřich znalazł się w grupie więźniów przeznaczonych do niewolniczej pracy w fabryce benzyny syntetycznej w obozie Schwarzheide, siostrzanej placówce obozu w Sachsenhausen. 18.4.1945 wydano rozkaz likwidacji obozu przed nacierającym frontem. Grupa około 30 więźniów niezdolnych do marszu (znalazł się w niej m.in. Oldřich), została przewieziona do Sachsenhausen. Pozostałych 600 więźniów wyruszyło w pochód śmierci do Terezína, którego dwie trzecie osób nie przeżyły. Więźniowie zdolni do chodu musieli później opuścić Sachsenhausen i także wyruszyli w pochód śmierci. Oldřich postanowił pozostać, choć odradzali mu to jego koledzy. 22.4. obóz został wyzwolony przez Armię Czerwoną. W ciągu kilku tygodni dotarła tu kolumna samochodów z Czechosłowacji, by zabrać rodaków, którzy pozostali przy życiu.

Oldřich 7.7.1945 jako jedyny z całej rodziny powrócił do domu. Zastał w nim magazyn środków chemicznych. Drogą sądową w 1948 r. odzyskał mieszkanie, ale w konsekwencji tzw. przewrotu lutowego znów mu go odebrano. Własność oddano Stránskiemu ostatecznie dopiero w 1992 r. Dziś, pomimo swego wieku, jest on jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci i kontynuuje zasłużone dzieło godne najwyższych odznaczeń. Tych Oldřich Stránský otrzymał wiele, od najwyższych przedstawicieli Niemiec, Austrii, Polski i innych krajów, ale już od tych w rodzinnych stronach niestety nie.

Dla muzeum Památník Terezín, Luděk Sládek

www.pamatnik-terezin.cz




Máte zájem
o zásílání novinek?

Zadejte Vaši emailovou adresu a zajistěte si tak aktuality z České republiky.

Produkt byl úspěšně přidán do košíku
Produkt byl úspěšně odebrán z košíku

Děkujeme za Vaši odpověď,

Nesouhlas se zpracováním Vašich osobních údajů byl zaznamenán.

Váš záznam bude z databáze Vydavatelstvím KAM po Česku s.r.o. vymazán neprodleně, nejpozději však v zákonné lhůtě.

Váš hlas byl započítán. Děkujeme.